NowościNasze Dorosłe WestieWest Highland White TerrierNasza hodowlaNasze szczeniakiSzczególnie polecamyGaleria naszych pieskówMioty w naszej hodowliKontakt z nami
Wersja PolskaW przygotowaniuW przygotowaniuW przygotowaniu

Witam,
Nazywam się Justyna Badziąg.
Moja przygoda z psami hodowlanymi rozpoczęła się już w dniu moich narodzin. Hodowlą profesjonalnie zajmowała się moja Ś.P. mama Alicja Zdanowicz, która od roku 1980 należała do Związku Kynologicznego W Polsce. W międzyczasie prowadziła Hodowlę Flammeus oraz była Kierownikiem sekcji ras: West Highland White Terrier oraz Yorkshire Terrier.

Hodowlę zaczynała od rasy Bokser, czego nie pamiętam, ponieważ nie było mnie jeszcze wtedy na świecie. Następną rasą był Cocer Spaniel. Pamiętam, jak jeszcze mając pieluchę przytulałam całe stadko szczenięcych Cocerków które, w najlepsze pogryzły moją pierwszą dziecięcą zabawkę (jaką pamiętam).


Kolejną rasą był Chart Polski.
Odnośnie Charta i Cocer pamiętam niekończące się, piękne, długie spacery po łąkach, lesie, nad morzem. Charcica była bardzo piękna, silna, Cocerka miała już trochę lat i raczej Charcicy towarzyszyła. Często mój 12 lat starszy brat wybierając się na jazdę rowerem, zabierał Charcicę, żeby się wybiegała i miała z tego frajdę.

/ to akurat pies znajomych :) /

Kiedy miałam 6 lat pojawiła się nowa rasa w domu, gdyż Cocerka odeszła. Mama spełniła swoje marzenie i w domu zamieszkał Yorkshire Terrier. Był to samczyk. Uwielbiałam go. Był taki łobuzerski, jak ja ;) Niesamowicie lekki, skoczny i wesoły. Po jakimś czasie miał dość zabaw ze mną i już jako dorosły pies, wybrał moją mamę na swojego Pana.

Wtedy moi rodzice zaczęli intensywnie brać udział w wystawach. Mi, pozostało czekanie na nich pod okiem babci, w domu.

Mama odnosiła sporo sukcesów, dlatego pewnie, oraz przede wszystkim z miłości do Yorków, hodowla powiększyła się. Mieliśmy 3 Yorki, 2 suczki i 1 psa. Tu moje wspomnienia sięgają czasu, kiedy już bardzo często jeździliśmy na działkę pod Otominem. Zabieraliśmy psy. To było cudne szaleństwo :) Szczególnie, iż Yorkshire Terriery powinny mieć "zabezpieczoną" sierść. U nas było inaczej. Psy szalały swobodnie. Fakt, często w "papilotach", ale szalały o każdej porze i pogodzie. Często umorusane w błocie, co wyglądało bardzo zabawnie, że taki elegancki piesek, a cały utytłany. Z resztą, akurat nasze miały na prawdę mocną szatę.

W roku ok 1994 pojawiło się kolejne spełnione marzenie mamy West Highland White Terrier. Pamiętam, jak bardzo długo oczekiwała na tę sunię, jak bardzo była upragniona. Była to SHE-RE Verbena. Suczka o wspaniałym charakterze, wesołym, otwartym, nie do opisania. Pamiętam, jak bardzo mało wtedy wiedzieliśmy (ze względu na "czasy") o tej rasie, o jej specyficznej pielęgnacji. Niestety, wtedy prawie każdy hodowca nie udzielał tak po prostu informacji na temat trymowania czy przygotowania westie (West Highland White Terriera) do wystawy. Moja mama odnosiła sukcesy z SheRą, na którą w domu wołaliśmy Koki ;) jak od cookie, czyli ciasteczka. SheRa została Championem Polski. Jeżdżąc na wystawy rodzice poznawali wielu wspaniałych ludzi. Mnie, z racji tego, że byłam jeszcze dzieckiem, nie dane było "aktywne" uczestniczenie
w wystawach. Mogłam jedynie pojechać z rodzicami i "pilnować rzeczy" ;) Oczywiście, przyglądałam się całemu zamieszaniu na wystawach. Przygotowaniu psów, wystawianiu itp. Podnosząc poprzeczkę, a poznawszy kilku hodowców z zagranicy, wybrała się na krycie do Niemiec. Chyba to właśnie wtedy moja mama poznała najwspanialszą hodowczynię westie. Panią Marion Grunewald z Hodowli Leonhard`s. Pani Marion hoduje psy od wielu lat. Są to psiaki najwyższej klasy Światowej. Bardzo profesjonalnie zajmuje się psami, uczestniczy w wystawach i jest bardzo miłą osobą. Bardzo pomogła mojej mamie co do pielęgnacji westików i ich hodowli. Wtedy nasza She Ra została skojarzona z przepięknym psem Int.Ch. Taki tytuł ciężko uzyskać,zdobywają go na prawdę piękne i wyjątkowe psy, które wniosą do rasy pozytywne cechy budowy, jaki i charakteru.
Pozwolę sobie zacytować tekst odnośnie tytułu InterChampiona, zaczerpnięty ze stronki Klubu Miłośników Westie:
" (...) CACIB- certyfikat na Międzynarodowego Championa Piękności, przyznawany na wystawach międzynarodowych.
O CACIB konkurują w drodze porównania psy (suki) z oceną doskonałą, lokatą pierwszą z klasy pośredniej, otwartej,
użytkowej i championów. Ten certyfikat jest podstawa do uzyskania tytułu International Champion,
czyli Międzynarodowy Champion Piękności, aby spełnić wymogi uzyskania tego tytułu, pies musi uzyskać 4 certyfikaty
na Międzynarodowego Championa Piękności (CACIB) w 3 różnych krajach, od 3 różnych sędziów,
w minimalnym odstępie 1 rok i 1 dzień.(...)". z www.westie-net.pl

She Ra urodziła przepiękne szczenięta, które zapoczątkowały kilka hodowli, które są prowadzone do dzisiaj, a psy z przydomkiem Flammeus, występują w rodowodach wielu hodowli w Polsce.
Ok 1995r mama postanowiła mnie nauczyć trymowania. Początki były ciężkie, ręce bolały, mama była bardzo wymagającą nauczycielką. Była perfekcjonistką, kto ją znał :) ten o tym wie.

W 1996r, pojawił się w naszej hodowli reproduktor westie LUCKY LORD Leonhard`s. Pochodził właśnie od Pani Marion Grunewald i był pierwszym w Polsce psem z hodowli Leonhard`s. Pies był po prostu lordem pod względem charakteru. Spokojny, dostojny i opanowany, a przy tym wesoły i mądry. Był pięknie zbudowany, miał najbardziej szorstką sierść, jaką miałam okazję dotykać u westa w całym moim życiu, a troszkę białasków już "miziałam" ;) Idealnie taką samą twardą sierść (jak szczotka ryżowa czy wręcz metalowa) odziedziczył jego syn SZPIEG Flammeus.

Teraz muszę przytoczyć "moją historię", a następnie wrócę do Luckiego. Otóż, na wystawie Międzynarodowej w Sopocie, suczka z naszej hodowli wzięła BOB`a, czyli otrzymała tytuł Najpiękniejszej Suki w Rasie, a następnie w porównaniu wygrała i otrzymała tytuł Najpiękniejszego Psa w rasie, czyi Best Of Breed. Po zwycięstwie w rasie można wystąpić z psem na ringu honorowym i walczyć o Najpiękniejszego psa w grupie czyli Best Of Group (BOG), a jak się wygra w grupie, to sędzia / sędziowie wybierają ze wszystkich zwycięzców BOG tego JEDYNEGO psa, Najpiękniejszego Psa Wystawy, czyli Best In Show (BIS). Mama nie zamierzała iść z sunią na ring honorowy. Więc, porozmawiałam z żoną mojego brata, żebyśmy wzięły sunię na spacer. Moja pełna konspiracja wzięła górę. Mama nie pozwalała mi pokazywać psów, sama robiła to najlepiej, więc zwietrzyłam okazję...
... i miałam swój debiut na wyborach BOG. :) Niesamowite przeżycie. Moje pierwsze "wystawienie" / pokazanie psa i to nie na ringu tylko na ringu honorowym. Dla młodej dziewczyny, właściwie nastolatki to było ogromne przeżycie. Poradziłam sobie, choć nie wyszłam z grupy. Byłam prze szczęśliwa! Mama się dowiedziała, i chyba była ze mnie dumna, że sobie poradziłam, choć niespodziankę zrobiłam jej ogromną.

Dzięki temu, wreszcie zaczęłam pokazywać psy na wystawach. Pokazywałam głównie LUCKYiego LORDa Leonhard`sa.

A teraz wracając do Luckiego. Był to pies, który swoje najlepsze cechy przekazywał szczeniętom.
To właśnie szczenięta po nim, jak i on sam występuje w wielu rodowodach różnych hodowli w Polsce.
Wychodząc z nim na ring wystawowy byłam spokojna, ponieważ on zawsze pięknie chodził i ze spokojem pokazywał swoje wdzięki, co przekładało się na zwycięstwa. Praktycznie nie było wystawy, żeby Lucky nie zdobył jakiegoś tytułu. Został Młodzieżowym Championem a później Championem Polski. Gdyby nie choroba mojej Ś.P mamy Alicji Zdanowicz, jeździłybyśmy z nim na zagraniczne wystawy międzynarodowe, żeby Lucky zdobył uznanie i być może tytuł Międzynarodowego Championa. Niestety, mama zachorowała bardzo mocno. Zarówno na wystawy jak i na krycie do Pani Marion hod. Leonhard`s), jeździłam ja z ojcem. To było za czasów mojego uczenia się w Liceum Ogólnokształcącym. I tak jak w 2000 roku zdałam maturę z czego jednym z przedmiotów była Biologia tak w sierpniu pożegnałam mamę z wielkim bólem, łzami schowanymi głęboko pod sercem, mając wspomnienia na całe życie. Czas, był bardzo szorstki i trudny. Z jednej strony wielka strata rodzica
z drugiej, wybór szkoły i drogi, jaką chcę obrać na życie. Piszę o tym dość osobiście, ale chciałabym, żeby Państwo poznali naszą hodowlę i moją osobę. Postanowiłam nadal prowadzić Hodowlę Flammeus. Szczenięta z naszej hodowli zawsze były oceniane doskonale na wystawach. Niestety, nie mogłam poświęcić tak dużo czasu na wystawy, jakbym chciała (dla piesków zawsze był czas, tym bardziej, że mój tato już na upragnionej emeryturze). Po ukończeniu Policealnej Szkoły Ekonomicznej wybrałam się na studia na Uniwersytecie Gdańskim, kierunku Ekonomicznym, specjalizacji Polityki Gospodarczej i Strategii Przedsiębiorczości. Ukończyłam UG z tyt. magistra pod kierunkiem żelaznej ręki Pani prof. UG, dr hab. Teresy Kamińskiej z Katedry Mikro ekonomi, jednego z najtrudniejszych przedmiotów ekonomicznych. Zaocznie, więc w weekendy byłam zajęta nauką, a nie wystawami.

Jednakże, jak tylko mogłam jeździłam z psami i je pokazywałam na wystawach. Udawało mi się także pokazywać "nasze pieskowe dzieci" - szczenięta z naszej hodowli. Małe sukcesy odnosił między innymi MINI MORRIS Flammeus, brat naszej MONA LISY, a także SZPIEG Flammeus, LUCKY UNCOMMON BEING OF Flammeus, LUCY CHERRY DI Flammeus, COLA Flammeus czy LADY DI Flammeus.

W 2006r w Poznaniu miała się odbyć Światowa Wystawa Psów Rasowych. Postanowiłam, że zgłoszę i pojadę z naszym LUCKYm LORDem Leonhard`sem.

Na WYSTAWIE ŚWIATOWEJ-POZNAŃ-10.11.2006
ZDOBYŁ 2 MIEJSCE z OCENĄ DOSKONAŁĄ oraz srebrnym medalem, w klasie weteranów, jako 10 latek. Tym samym zakończył swoją karierę wystawową.

Dziękuję serdecznie moim znajomym, zaprzyjaźnionym hodowcom oraz serdecznej P. Magdalenie ;) za wsparcie. Gdyby nie Wy nie miałabym w sobie tyle siły aby Luckyego przygotować i wystawić. Łączyło się to z wieloma wspomnieniami o mojej mamie i jej hodowli.

2007r Postanowiłam wtedy, że skupię się na jednej rasie - West Highland White Terrier. Po odejściu Yorkshire Terrierów, postanowiłam zmienić również nazwę Hodowli, zarejestrować w Międzynarodowym Spisie Hodowców FCI, i jako "domowy profesjonalista", pracować na swoje nazwisko.
Dziś nasza hodowla nazywa się Royal Lord F.C.I. Ku pamięci, skąd pochodzą nasze westie.
Jesteśmy zarejestrowani w ZKwP, F.C.I. i zgłoszeni
jako pozarolnicza działalność. I tak, jak kiedyś, przy wyborze psa reproduktora (ojca naszych szczeniąt), zwracamy szczególną uwagę na charakter psa, cechy anatomiczne, gatunek szaty, jego potomstwo z innych kryć, a później na jego tytuły.
Stawiamy przede wszystkim na zdrowe szczenięta z doskonałym charakterem i budową.
Jesteśmy małą hodowlą, ale będziemy się starać wychowywać jakościowo,
jak najlepszych potomków. Tak zarówno dla chętnych chcących posiadać domowego przyjaciela, doskonałego (mimo terrierowatej natury) towarzysza rodziny, jak również doskonałego na wystawy dla ludzi, którzy zechcą w przyszłości
założyć hodowlę.

Czujemy się odpowiedzialni za to, co stworzymy. Choć w naturze czasem występuję losowość i nie do końca można wszystko przewidzieć.

Jesteśmy dumni z właścicieli, którzy podsyłają nam od czasu do czasu zdjęcia pociech, które nabyli z naszej hodowli a także z tych,
którzy zdecydowali się pokazać na wystawach ( RONALDO Royal Lord F.C.I. i tytuł Zwycięzcy Młodzieży) i dumni z właścicielki pieska po naszej MONA LISIE (Pani sama nauczyła się go pięknie i równiutko trymować).

Szczenięta z naszej Hodowli Royal Lord F.C.I. są odpowiednio prowadzone. W wieku od 6 do 13 dnia przechodzą wczesną stymulację. Małe ćwiczenia termiczno - dotykowo - ruchowe w celu pobudzenia receptorów. Ma to zaowocować (wg. badań weterynarzy i hodowców), podobnie jak u dzieci, zwiększeniem połączeń nerwowych, co przełoży się w przyszłości na pozytywną odporność na czynniki środowiskowe otoczenia.

Następnie od 3 tygodnia zaczynamy socjalizować nasze szczenięta, by były zapoznane, z różnymi typami dźwięków, podłoża, zapachów itp. Dzięki temu, będą miały je "zakodowane" i kiedy zetknął się z nimi w przyszłości, nie będą się ich aż tak bały jak psy, które np. w życiu nie słyszały nagłego dzwonka czy coś podobnego. Staramy się im dostarczyć w sposób miły podstawowe bodźce, z którymi mogłyby (lub i nie) się zetknąć w przyszłości. Jesteśmy małą hodowlą, więc szczenięta od nas, przez nowych właścicieli są odbierane zazwyczaj pomiędzy 7,8 a 12 tygodniem życia szczeniąt. Czasem i dłużej. Wtedy to, przekazujemy zdrowego szczeniaka po przeglądzie hodowlanym w ZKwP z tatuażem (nr ewidencyjny ZKwP), 1 raz zaszczepionego i 2 razy odrobaczonego maluszka wraz z metryką, książeczką zdrowia, małą wyprawką, umową nabycia szczenięcia i słodką maskotką oraz górą porad :) jak wychowywać malca, na co i kiedy zwracać uwagę, co podawać do jedzenia itp.

Zawsze służymy radą i jesteśmy chętni pomagać. Jeżeli ktoś nabywa szczenię
na wystawy, jesteśmy chętni pomóc w jego przygotowaniu i wystawieniu.





Łączę pozdrowienia,

Justyna Badziąg









star glitters